Jan Vermeer, Ważąca perły

Jan Vermeer, Ważąca perły
Ważąca perły

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Styczeń. Dom pachnie niemowlęciem

Miesiąc groźnego piękna. W naszym klimacie żadna inna pora roku nie kojarzy się z urokiem, który zabija. Rozgwieżdżone niebo mroźnych nocy. Łagodna różowa poświata wschodów i zachodów słońca, pocałunek Królowej Śniegu.
Dom moich przyjaciół pachnie niemowlęciem. Mięciutki tobołeczek z czarnymi oczami, czarną czuprynką i pupą wypchaną pampersem, wpatrzony w puste miejsce na suficie. Może widzi tam anioły.
Aga, mama trójki dzieci, mówi: to nieprawda, że Dzieciątko Jezus po cichutku wchodzi w nasze życie. Dziecko przychodzi na świat z płaczem i krzykiem, rozwalając dotychczasowy świat rodziców. Każde dziecko to rewolucja, to „grzmot tak czarowny” – czarowny, ale jednak grzmot.