Jan Vermeer, Ważąca perły

Jan Vermeer, Ważąca perły
Ważąca perły

czwartek, 18 marca 2010

Marzec. „ Razem ze mną nie spiesz się”

Słuchanie śpiewu małego ptaszka z rudym brzuszkiem.
Podpatrywanie małżeńskich perypetii pary czapli.
Słuchanie, jak fala oceanu bije w kamienną pierś klifu.
Zabawa w „a kuku!” z dwulatkiem.
Długa medytacja w sklepie – czy ładniej mi w zielonym golfie, czy w sweterku koloru wina?
Kto ma czas, ten jest wolny.
*
„Na początku mnichom buddyjskim nie wolno medytować [...] Zanim będziesz mógł medytować, musisz nauczyć się nie trzaskać drzwiami [...] Jaki sens miałoby rozbijanie się o sprzęty, hałasowanie, działanie w sposób niekontrolowany, a potem codzienna półgodzinna próba skupienia się i medytacji? Celem tej formacji [...] było [...] nauczenie życia, uformowanie całej osoby, zharmonizowanie, uspokojenie i wyciszenie wszystkich aspektów egzystencji. Dopiero wtedy to, co spoczywa we wnętrzu, będzie mogło się rozwinąć” (T. Merton)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz