Anielskie Drzwi u jezuitów w Warszawie – najpierw nie podobały mi się, a teraz nie umiem bez nich żyć. Wychodzę z kościoła, próbuję zajrzeć aniołowi w oczy. Zaczepia mnie jakiś facet, pyta: „pani naprawdę podobają się te drzwi? Bo ja nie mogę już patrzeć, Mitoraj w kółko robi to samo, wcale się nie rozwija, a ja bym chciał, żeby on się rozwijał. Chociaż, wie pani, ja nie myślałem, że on jest taki stary, nawet z nim rozmawiałem, a on powiedział, że już ma swoje lata i nie będzie nic zmieniał”. Facet leciał za mną aż na Rynek Starego Miasta, tłumaczył, że gadał z Mitorajem i że ma żonę Włoszkę.
Nie cierpię ludzi, którzy mówią artystom, co tamci mają robić. Niech Mitoraj ciągle rzeźbi w tym samym swoim stylu. Bo to jest JEGO styl. Wy sobie krytykujcie. A ja po raz setny stoję przed Anielskimi Drzwiami i płaczę, głęboko wzruszona.
No, nie płacz, wrócę tu. Nasz los nie taki zły…
-
26.05.2015 (wtorek)
Jak wyruszyć na wycieczkę? - Zabrać „Opowieści z Narnii” i kulę disco z
sali świetlicowej. - Podpisać kartę wycieczki i zostawić w se...
9 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz