Jan Vermeer, Ważąca perły

Jan Vermeer, Ważąca perły
Ważąca perły

piątek, 6 listopada 2009

Mitoraj, Anielskie Drzwi

Anielskie Drzwi u jezuitów w Warszawie – najpierw nie podobały mi się, a teraz nie umiem bez nich żyć. Wychodzę z kościoła, próbuję zajrzeć aniołowi w oczy. Zaczepia mnie jakiś facet, pyta: „pani naprawdę podobają się te drzwi? Bo ja nie mogę już patrzeć, Mitoraj w kółko robi to samo, wcale się nie rozwija, a ja bym chciał, żeby on się rozwijał. Chociaż, wie pani, ja nie myślałem, że on jest taki stary, nawet z nim rozmawiałem, a on powiedział, że już ma swoje lata i nie będzie nic zmieniał”. Facet leciał za mną aż na Rynek Starego Miasta, tłumaczył, że gadał z Mitorajem i że ma żonę Włoszkę.
Nie cierpię ludzi, którzy mówią artystom, co tamci mają robić. Niech Mitoraj ciągle rzeźbi w tym samym swoim stylu. Bo to jest JEGO styl. Wy sobie krytykujcie. A ja po raz setny stoję przed Anielskimi Drzwiami i płaczę, głęboko wzruszona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz