Małe narody mają swoją dumę. Może są i małe, ale mają swój język, dzieje, zabytki, piękne miejsca, które mogą z zadowoleniem pokazać innym. Owszem, może są i małe, ale miały w historii powszechnej swoje pięć minut, podczas których oczy świata były zwrócone wyłącznie w ich stronę. W wersji optymistycznej – gdy dokonali czegoś wyjątkowego (dobrego albo złego). Częściej – ponieważ ktoś zrobił im straszną i niewybaczalną krzywdę.
Małe narody mają swoje kompleksy. Przede wszystkim nerwice lękowe. Jak „niskopienne” pieski, głośno ujadające na widok psa większego od siebie. W sercu małego narodu drzemie – bardzo czujnie! – lęk przed większym narodem, który go pożre. Dlatego „nie będzie duży pluł nam w twarz!”
Zrozumiałe więc, że małe narody nie lubią się uczyć i wolą robić wszystko po swojemu. Zwłaszcza, że przeważnie latami, nawet wiekami, żyły przydeptane obcym butem. Jak roślina dotychczas zagłuszana „cudzym” chwastem, która natychmiast podnosi głowę i rozpościera się na dostępnym terenie. Albo jak pisklęta zatrzymane w rozwoju, które krzyczą, otwierając żółte dzióbki: „nie wy będziecie nas uczyć latania! sami umiemy!”
No, nie płacz, wrócę tu. Nasz los nie taki zły…
-
26.05.2015 (wtorek)
Jak wyruszyć na wycieczkę? - Zabrać „Opowieści z Narnii” i kulę disco z
sali świetlicowej. - Podpisać kartę wycieczki i zostawić w se...
9 lat temu
A jak tam w Twojej chatce teraz? Możę wirtualna kawka na werandzie?
OdpowiedzUsuń