Jan Vermeer, Ważąca perły

Jan Vermeer, Ważąca perły
Ważąca perły

sobota, 9 listopada 2013

Guercino czyli Zezulec


No i proszę, kto powiedział, że człowiek z zezem nie może być całkiem niezłym malarzem? Arcydzieła to nie są, nie ma co przyrównywać Guercina do Zurbarana albo Caravaggia. Ale kto powiedział, że wolno tworzyć tylko arcydzieła?

***


Syn marnotrawny płacze. To już nie jest mały chłopczyk, tylko mężczyzna o dużych, spracowanych dłoniach. Ale jego ojciec delikatnie go obejmuje, przytula… Bo ten dzieciak potrzebuje tego. Strasznie się umęczył, narobił mnóstwo głupstw, zrobiono mu krzywdę i ma już dość udawania, że nic złego się nie stało…

Wiecie, Kogo tu widzę? Jezusa po męce i śmierci. Wrócił do swojego Taty po całej tej ekstremalnej ziemskiej „przygodzie”. Nawet nic nie mówi, bo - szkoda gadać. Tatusiu, przytul.

***




Witamy w mieście kobiet. Domowa atmosfera: ktoś rozpala ogień (w palenisku, które znam z irlandzkiego skansenu i starych zdjęć Spisza! bieda zawsze i wszędzie taka sama!), przy ogniu ciepłolubny kot dachówkarz, ktoś tuli w ramionach maluszka, a dziewczynka ciągnie matkę za fartuch. Mamo! Mamo! Zobacz! Ktoś na nas patrzy z góry!


(A to święty Karol Boromeusz  z wielkim nosem J)

***

Inaczej patrzę na ten obraz po obejrzeniu filmu „Franciszek” (1989). W przeciwieństwie do musicalu Zefirellego, ten film jest antyromatyczny. Przede wszystkim Franciszek nie jest subtelnym młodzieniaszkiem, to kawał chłopa!

W tym filmie ciągle pada, wszyscy chodzą głodni, a muzyka Vangelisa nie nastraja optymistycznie. Franciszek dużo płacze, ponieważ chce powiedzieć ludziom coś bardzo ważnego, tajemnicę, którą powierzył mu Bóg – a oni nie tylko obrzucają go zgniłymi jajami, ale kwestionują jego prorocki dar. Co przynosi wyzwolenie? Stygmaty… Znak, że Jezus kocha Franciszka, wybrał go, życie Franciszka nie było mrzonką. Mogą teraz razem umierać na krzyżu za zbawienie świata.

Obraz Guercina przedstawia scenę chyba jeszcze sprzed stygmatów. Jak mówi Klara w filmie, z najgorszego Franciszkowego czasu. Może i za dużo tego piękna, co, Franciszku? Co z tego, że słyszysz Boską muzykę, kiedy inni nie chcą jej słuchać? A jeśli o niej mówisz, oskarżają, że jesteś pyszny albo szalony?...
Franciszku, nie chowaj się, gdy anioł Ci gra… Pozwól Mu… uciesz się! Mimo wszystko.

Spojrzał

Spojrzał
na gotyk co stale stroi średniowieczne miny
na osiemnastowieczny ołtarz jak barokową trumnę
na szczurzych łapkach
na włochate dywany które zmieniają nasze kroki
w skradające się koty
na żyrandol jak dziedziczkę w krynolinie
na jaśnie oświecony sufit
na pyszno pokutne klęczniki
na anioła co stale o jeden numer za mały
na liście co w świetle lampki czerwonej wydają się czarne
stanął w kącie załamał odjęte z krzyża ręce
i pomyślał
chyba to wszystko nie dla mnie

Jan Twardowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz